argumenty o podwyżkę forum
Zbierz jak najwięcej argumentów potwierdzających tezę. Uporządkuj argumenty od najważniejszych do najmniej ważnych lub odwrotnie.Staraj się używać argumentów logicznych i rzeczowych, pamiętaj, że argumenty odwołujące się do emocji powinny być jedynie dopełnieniem argumentów logicznych. Przygotuj przykłady, którymi poprzesz
W takim wypadku jedynym argumentem z którym możesz pójść po podwyżkę, są zmiany w zakresie Twoich obowiązków związane z dodatkowymi obowiązkami lub projektami. idealną okazją na renegocjowanie wynagrodzenia to moment przedłużania umowy oraz oceny okresowe. Ten pierwszy z przyczyn oczywistych, drugi właściwie też :).
Podanie o podwyżkę wynagrodzenia Podanie o praktyki Podanie o urlop bezpłatny. Argumenty za przedłużeniem umowy o pracę. Najważniejszym punktem podania jest odpowiednie uargumentowanie swojej prośby. Napisz o tym, jak układała się wasza współpraca, jakie były Twoje obowiązki oraz podkreśl, że wykonywałeś je z należytym
Dobrym czasem na prośbę o podwyżkę jest też okres, gdy kończy Ci się umowa i planujecie podpisać kolejną. Jeśli jednak nie widać nic takiego na horyzoncie, nie czekaj na lepsze czasy – po prostu zapytaj szefa wprost, kiedy znalazłby chwilę na rozmowę o Twoim wynagrodzeniu (lub bardziej dyplomatycznie – o Twoim rozwoju w firmie
Przygotuj merytoryczne argumenty. Umówiłeś się na spotkanie, zasiadasz w fotelu w gabinecie szefa. Wysuwasz pytanie o 15 procentową podwyżkę, a on stwierdza, że dla równego rachunku podniesie Twoja pensje o 20 proc. Scenariusz idealny, jednak w życiu nierealny. Przełożony albo odprawi Cię z kwitkiem, albo zapyta o argumenty.
naskah drama cerita rakyat 8 orang 4 laki laki 4 perempuan. Warto przygotować się do negocjacji wynagrodzenia Argumenty merytoryczne mają dużą wartość Zwróć uwagę na dobór słów i sposób rozmowy „Bo tak”, roszczeniowość, szantaż – to nie przybliży Cię do podwyżki Nie ma nic złego w tym, że zależy nam na atrakcyjnych zarobkach. Ważne jednak, żeby wypracować sobie podwyżkę. Wyniki, dodatkowe zadania, nowe kwalifikacje – to one mogą zapewnić nam bardziej satysfakcjonującą pensję, a nie roszczenia i pretensje. Ważne jest nie tylko co, ale również jak mówimy podczas spotkania z szefem. Brak kultury osobistej z pewnością nie pomoże w negocjacjach. Wynik rozmowy o podwyżce zależy w znacznej mierze od naszego merytorycznego przygotowania. Warto przytaczać konkretne osiągnięcia, sukcesy i liczby. Bardzo duże znaczenie ma to, w jaki sposób się komunikujemy, jak formułujemy pytania, jakich słów używamy, jaki jest nasz ton głosu itd. Argumenty, na które lepiej się nie powoływać, to na przykład: A Iksiński dostał podwyżkę… Fakt, że pracodawca docenił współpracownika, a nie nas, może być przykry. Nie oznacza to jednak, że urażona duma zapewni nam lepsze warunki pracy. Szef patrzy na podwładnych głównie przez pryzmat ich efektywności i zaangażowania. Wywoływanie w nim poczucia winy nie przekona go o naszym profesjonalizmie i zawodowej skuteczności. Uzyskuję lepsze wyniki niż Igrekowski. Porównywanie się z innymi nie przynosi dobrych rezultatów – ani nie motywuje nas do pracy nad sobą, ani nie pomaga w negocjacjach. Warto skupić się na własnych celach, osiągnięciach i na tym, w jaki sposób przyczyniamy się do rozwoju firmy, w której pracujemy. Słyszałam, że inni pracownicy zarabiają więcej. Przygotowując się do rozmowy o podwyżce, warto sprawdzić zarobki na stanowisku, które zajmujemy. Przedstawiając ten argument, należy jednak skoncentrować się na konkretnych liczbach, a nie na przypuszczeniach i pogłoskach. Odejdę, jeśli nie przyznacie mi wyższej pensji. / Konkurencja przyjmie mnie z otwartymi rękami. Próba szantażu może zrujnować nasze relacje z szefem. Taka postawa świadczy o tym, że nie zależy nam na firmie, a lojalność wobec środowiska, w którym funkcjonujemy na co dzień, nie ma dla nas znaczenia. Szef też człowiek, czyli jak budować relacje z przełożonym Coraz więcej na mojej głowie, a wynagrodzenie ani drgnie. Żądam podwyżki! Ten argument jest całkiem słuszny. Jeśli wykonujemy dodatkowe zadania, warto poprosić o podwyżkę. Należy to jednak zrobić spokojnie, merytorycznie i asertywnie, nie czekając aż frustracja i emocje wybuchną, a my przestaniemy panować nad słowami. Niedługo biorę ślub, przede mną tyle wydatków… / Spodziewamy się z żoną dziecka, więc będziemy potrzebować pieniędzy. Wynagrodzenie otrzymujemy za pracę. Argumenty dotyczące życia osobistego nie przekonają szefa o tym, że zasłużyliśmy na dodatkową gratyfikację pieniężną. Nie warto też wprowadzać przełożonego w nasze sprawy związane z kredytem na mieszkanie czy dom. 6 kroków do zbudowania marki osobistej Niedawno skończyłem studia podyplomowe. Rozumiem, że dzięki temu moja pensja wzrośnie. Rozwinięcie kolejnych kompetencji i poszerzenie wiedzy – to z pewnością dobry argument podczas rozmowy z szefem. Ważne jest jednak to, w jaki sposób go przedstawimy. Negocjując podwyżkę, warto powołać się na uzyskanie dodatkowych kwalifikacji. Należy przy tym jednak zaznaczyć, jak nasze umiejętności przełożą się na efekty naszej pracy, jakie korzyści firma dzięki temu odniesie. Być może nowe kompetencje umożliwią podjęcie dodatkowych obowiązków, realizację nowych projektów. Dyplomy i certyfikaty są ważne, ale kluczowe jest to, jak później wykorzystujemy wiedzę. Nie obchodzi mnie to, że firma boryka się z trudnościami, chcę zarabiać więcej. Roszczeniowa postawa i brak opanowania nie pomagają w budowaniu dobrych relacji z szefem. Postarajmy się zaakceptować odmowę, gdy firma przeżywa trudności. Zamiast za wszelką cenę domagać się zaspokojenia naszych roszczeń, możemy zastanowić się, czy i jak możemy przyczynić się do poprawy sytuacji w przedsiębiorstwie. A do rozmowy o podwyżce wrócić dopiero za jakiś czas. 10 zasad pracy w zespole Jeśli otrzymam wyższe wynagrodzenie, będę się bardziej starać. Podwyżka czy awans często stanowią nagrodę za szczególne osiągnięcia. To, że rzetelnie wykonujemy swoje obowiązki, nie czyni z nas pracowników roku. Ważne, byśmy wykazywali się szczególnym zaangażowaniem, inicjatywą, pomysłowością itd. Po prostu należy mi się wyższa pensja. Argument „bo tak” uniemożliwia prowadzenie dialogu i zamyka drogę do porozumienia. Potraktujmy szefa poważnie i dobrze przygotujmy się do rozmowy o podwyżce. Profesjonalna, wyważona postawa to klucz do sukcesu nie tylko wtedy, kiedy negocjujemy pensję, ale również w wielu innych sytuacjach zawodowych. Umiejętność formułowania konkretnych, racjonalnych argumentów i kultura osobista mają bardzo duże znaczenie. Jeśli mimo to nadal nie potrafimy znaleźć porozumienia z szefem w sprawie podwyżki, może warto pomyśleć o zmianie pracy?
Chcesz zarabiać więcej, ale nie wiesz jak się za to zabrać? Poniżej kilka podpowiedzi z perspektywy pracownika i szefa. Najlepszą strategią oszczędzania jest powiększanie przychodów – tę maksymę już wielokrotnie powtarzałem na blogu i w podcastach. Ale poza podcastem “30 pomysłów na pracę dodatkową” nie miałem jeszcze okazji dzielić się moimi przemyśleniami, jak w praktyce zwiększać swoje przychody. Dzisiaj to robię i szczerze wierzę, że moje porady zmotywują Was do udania się po podwyżkę. Jeśli pracujemy na etacie, to zarobki można zwiększać zasadniczo na dwa sposoby: negocjując podwyżkę z obecnym pracodawcą lub zatrudniając się w innej firmie. Z mojej praktyki wynika, że łatwiejszy i skuteczniejszy jest ten drugi sposób. Zazwyczaj pozwala wywalczyć więcej i zdynamizować karierę zawodową. Ale są oczywiście wyjątki 🙂 Bez względu na to, którą drogę wybierzecie, to chcę Was dzisiaj przekonać, że ładne CV, list motywacyjny oraz warsztat negocjatora, mają dużo mniejsze znaczenie niż nasze nastawienie psychiczne i wiara we własne możliwości – w to, że “będzie dobrze”. Pomocne jest także zrozumienie, że jesteśmy tylko trybikiem w maszynie, który musi do tej maszyny pasować – nie na odwrót. Jeśli to zrozumiemy i umiemy wykorzystać na własną korzyść, to droga do nieograniczonych zarobków stoi otworem 🙂 Zastrzeżenie Pierwsza uwaga: jest to prawdopodobnie najdłuższy wpis na moim blogu (ponad 5000 słów). Zachęcam do jego przeczytania optymalnie po uprzednim przygotowaniu kawy i przekąski 😉 Druga uwaga: nie przywiązuj się do tego co przeczytasz w tym artykule. Nie jestem ekspertem od HR, nie pracuję w branży pośrednictwa pracy (nigdy nie pracowałem), nie mam teoretycznie żadnego mandatu, by się mądrzyć. Mam jednak pewne doświadczenia. Pierwszych podwładnych zatrudniłem ponad 20 lat temu. Prowadziłem swoją działalność, pracowałem też dla innych jako szeregowy pracownik, szef zespołów redakcyjnych, szef działu informatyki, w końcu dyrektor ds rozwoju. Obecnie znowu jestem przedsiębiorcą i zaczynam od zera. Przez ostatnie 15 lat zatrudniałem, zwalniałem, szkoliłem, pilotowałem ileś tam osób. Uczyłem się na błędach własnych i błędach innych. Trochę się też na te błędy napatrzyłem i uczyłem się akceptować ograniczenia swoje i innych. Oprócz tego sam byłem pracownikiem etatowym. Pracowałem dla innych szefów, z którymi także uzgadniałem parametry mojej pracy i wynagrodzenia. Artykuł będzie nieco “chropowaty”. To dlatego, że dzielę się przemyśleniami bez owijania w bawełnę. Pomimo, że przez wiele lat byłem pracownikiem etatowym, to byłem również szefem. Jestem pracoholikiem, daję z siebie wiele i tyle samo wymagam od moich współpracowników. Pomimo długiego okresu pracy na etacie, przesiąkłem raczej punktem widzenia szefa o nastawieniu biznesowym, który nie godzi się na partactwo i dąży do tego by wynik był zawsze dodatni. Daję więc te porady z perspektywy kogoś, kto rozumie, że biznes musi zarabiać i kto uważa, że w biznesie pcha się jeden wózek. Albo pracownicy go pchają i jest OK, albo – w przejaskrawieniu – uważają, że “czy się stoi czy się leży, 2000 się należy”. Tego ostatniego podejścia nie toleruję. No to ostrzegłem! A teraz zapraszam do lektury 🙂 Czytaj także: WNOP 112: Jak negocjować podwyżkę pensji (lub awans) i jak przygotować się do rozmowy z szefem – radzi Wojtek Woźniczka Kiedy jest dobry moment by pójść po podwyżkę? Generalnie można reprezentować dwa podejścia: Nigdy nie ma dobrego momentu, by pójść po podwyżkę lub zmienić pracę. Każdy moment jest dobry, by pójść po podwyżkę lub zmienić pracę. Pośrednie rozwiązanie, czyli przeciągające się “zrobię to jutro” (lub “w przyszłym tygodniu” czy “w przyszłym miesiącu”), to oszukiwanie samego siebie. Jakkolwiek wielu mądrości bym na ten temat nie słyszał, to w mojej opinii wszystko sprowadza się do odpowiedniego nastawienia do tego tematu. Pomocne bywa zadanie sobie szeregu pytań i próba uczciwej odpowiedzi na nie: Czy kocham moją pracę? Czy ona mnie pasjonuje? Co trzyma mnie w obecnej pracy? Czy zarabiam adekwatnie do moich oczekiwań? – zwróć uwagę, że nie piszę “umiejętności”. Ile jestem warty na rynku pracy? Ile powinienem zarabiać? Dlaczego wybrałem właśnie taką kwotę? Dlaczego nie mniej lub więcej? Jakich argumentów mógłbym użyć, by obronić tą kwotę? Nie chcę generalizować. Faktem jest, że niektórzy z nas mają zaniżoną samoocenę, a inni zawyżoną. Ci ostatni przekonują się o tym najczęściej w konfrontacji z rzeczywistością i w mojej opinii takich osób jest mniej niż więcej. Ci pierwsi rzadko kiedy mają okazję się o tym przekonać, bo sami najczęściej blokują swój potencjał i racjonalizują sobie pracę w gorszych warunkach, niż te których by sobie życzyli (dotyczy to zarówno wysokości zarobków, jak i ogólnej satysfakcji z tego co robimy). Wydaje mi się, że dużo łatwiej jest polepszyć swoje zarobki po prostu zmieniając pracę. Pracując na etacie mamy dużo większy komfort psychiczny odbywając spotkania rekrutacyjne, niż wtedy, gdy pracy już nie mamy. Co więcej – samo odbywanie spotkań nie obliguje nas do zmiany pracy. Możemy szukać idealnego dla nas pracodawcy i to tak długo, aż znajdziemy dobre stanowisko z ciekawymi możliwościami rozwojowymi za satysfakcjonującą nas pensję. Już czuję, że część z Was zacznie się tu buntować… Wiem, że łatwo powiedzieć – trudniej zrobić. Ja sam bardzo rzadko zmieniałem pracę. W jednej firmie przepracowałem 7 lat, w kolejnej – 10 lat. Ale w każdym z przypadków co jakiś czas rozmawiałem z potencjalnymi nowymi pracodawcami. Stawiałem poprzeczkę wysoko. Czasami chciano mi dużo zapłacić, a w innych przypadkach – po prostu dawano mi do zrozumienia, że mam zbyt duże wymagania. To co jednak było ważne – w każdym przypadku, który kończył się chęcią zatrudnienia mnie – proponowane wynagrodzenie było wyższe od tego, które aktualnie zarabiałem (a mało nie zarabiałem). To ja, analizując różne czynniki, decydowałem o tym, że pozostawałem u moich obecnych pracodawców 🙂 To ja kontrolowałem moją sytuację i nie oddawałem sterów w cudze ręce. Aktywne poszukiwanie nowej pracy ma jeszcze inny, pozytywny aspekt: pozwala nam kwestionować status quo i pomaga odpowiadać samemu sobie na pytanie “czy naprawdę podoba mi się moje obecne miejsce na rynku pracy?”. Jeśli się nie podoba – warto próbować coś zmienić. Sprawdź również: Ile warte są benefity pracownicze? – czyli kiedy opłaca się nam zarabiać mniej Nowy punkt odniesienia Jakoś tak mamy, że nasze aktualne zarobki są dla nas punktem odniesienia. Jeśli zarabiamy 2000 zł, to podwyżka o kolejne 500 zł jest dla nas czymś co uskrzydla. Jeśli zarabiamy 15 000 zł, to nawet 1000 zł nie robi dużej różnicy. Prawdą jest, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Jeśli dużo zarabiamy, to jesteśmy pewni siebie. Jeśli za pewnością tą idą rzeczowe argumenty i zrozumienie biznesu pracodawcy, to wywalczenie kolejnych kilku tysięcy złotych miesięcznie wcale nie jest poza naszym zasięgiem (przy zmianie pracodawcy jest łatwiej). Pewnie każdy z nas zna takie osoby, które mówią z dużym przekonaniem “No przecież ja nie mogę zarabiać mniej niż 10 000 zł / m-c!”. One niejednokrotnie autentycznie wierzą w to, co mówią. Jeśli właśnie straciły pracę, to takie podejście nie przybliży ich do znalezienia nowej. Ale z drugiej strony taka pewność siebie powoduje, że osoby te mają dużo większą szansę znaleźć pracę za 10 000 zł / m-c niż te, które nie wierzą w swoje możliwości. To często wynika z tego, że “oni już tam byli i to mieli”. Jeśli coś już raz zdobyliśmy, np. przebiegliśmy maraton, to wiemy, że możemy to zrobić i drugi raz. Ale znacznie trudniej jest uwierzyć w zatrudnienie, np. za 10 000 zł / m-c, gdy dotychczas zarabialiśmy 3500 zł. Z tego wynika jeden wniosek: bardzo ważne jest żeby walczyć nawet o symboliczne podwyżki: 200 zł, 500 zł, 1000 zł… Dlaczego? Z jednej strony dodają nam one skrzydeł, a z drugiej strony – stanowią świetny fundament dla naszych przyszłych zarobków. Każdy 1000 zł więcej wynegocjowany przy podejmowaniu pracy (lub w ramach podwyżki) automatycznie powoduje, że przez całe życie będziemy zarabiać coraz więcej, o ile tylko jesteśmy bystrzy 😉 Każda podwyżka przesuwa nasz poziom odniesienia w górę, zwiększa pewność siebie i powoduje, że sami jeszcze mocniej wierzymy, że “tak musi być”. A to z kolei dobre mentalne zaplecze niezbędne w negocjacjach. Ty idziesz po podwyżkę, czy to ona ma przyjść do Ciebie? Biznes to biznes. Pracodawcy i właściciele firm zarabiają wtedy, gdy koszty są niższe od przychodów firmy. Każdy racjonalnie myślący menedżer próbuje trzymać koszty na racjonalnie niskim poziomie. Zdecydowana większość z nich nie myśli o dobrowolnym ich zwiększaniu, a czymś takim jest, zwiększanie wynagrodzenia dla pracowników. W pewnym sensie jest ono traktowane jako zło konieczne. Nie ma się co dziwić – koszty pracownicze stanowią w wielu firmach zdecydowanie największy jednostkowy koszt prowadzenia działalności gospodarczej… Czy rozumiesz co chcę powiedzieć? **Małe jest prawdopodobieństwo, że to szef przyjdzie do Ciebie i powie “Mam dla Ciebie podwyżkę. Dużą. Taką która Cię miło zaskoczy.*“ Zdarzało mi się dawać podwyżki bez wyraźnej prośby ze strony pracownika, ale wynikało to zazwyczaj z pamięci o wcześniejszych ustaleniach. Najczęściej to pracownik sam musi się ubiegać o podwyżkę i dobrze uzasadnić swoją prośbę. Czekanie na ”mannę z nieba“ i narzekanie w domu, że ”nie doceniają mnie*”, to bardzo słaba strategia. Skoro sami się nie chcemy postarać, to dlaczego ktoś miałby to zrobić za nas? Ja rozumiem, że w niektórych firmach nie jest różowo i na słowo “podwyżka” budzą się demony. Ale tym bardziej zachęcam w takich przypadkach do aktywnego poszukiwania pracy. Zwłaszcza, że według najświeższych danych gospodarczych znowu zaczynamy mieć “rynek pracownika” – PKB idzie w górę, a bezrobocie spada. Zobacz także: Oczekiwania finansowe rozmowa kwalifikacyjna Zanim pójdziesz po podwyżkę Wiele osób boi się negocjować. Negocjowanie to nie są kruczki i sztuczki – to sztuka przekonywania o wartości tam, gdzie ona naprawdę jest. Uważasz, że powinieneś zarabiać więcej niż Twój kolega lub więcej niż przeciętne wynagrodzenie na tym stanowisku? Na pewno masz argumenty dlaczego tak powinno być. Boimy się negocjować bo uważamy, że nie mamy umiejętności lub że jest to przejaw niesubordynacji wobec pracodawcy. Myślimy, że jeśli się “wychylimy” w ten sposób, to będziemy pierwsi w kolejce do zwolnienia. To tak nie działa. Dla firmy każdy pracownik to inwestycja. Jeśli jesteś dobry w tym co robisz, to szkoda Cię stracić przez głupie kilkaset złotych miesięcznie. Poza tym racjonalni pracodawcy lubią mieć zadowolonych pracowników, bo Ci lepiej pracują. A chyba właśnie dla takiego pracodawcy pracujesz, prawda? Jeśli nie – to co tam jeszcze robisz? Przekonałem, że warto? No to teraz opowiem Ci trochę o negocjacjach zarobków: 1. Najważniejsza jest firma i szef – nie Ty Na początek scenka dla zobrazowania: ja jestem szefem, Ty przychodzisz to mnie po podwyżkę i mówisz mniej więcej coś takiego: “Michał, pracuję tutaj już rok [albo 17 lat] i chciałbym dostać podwyżkę”. Można się śmiać lub płakać – niestety zdarza się, że tak wyglądają takie rozmowy. Co wtedy może pomyśleć przełożony? Oczywiście myśli biegające po głowie szefa są różne w zależności od tego, czy przychodzi do niego prawdziwy “orzeł”, czy pracownik po prostu sumiennie wywiązujący się z obowiązków czy obibok. Kilka przykładowych przemyśleń może wyglądać tak: Skoro pracowałeś już ten rok (lub 17 lat ;-)) za kwotę X, to dlaczego chcesz teraz zarabiać więcej? Dlaczego miałbyś dostać podwyżkę? Co ja będę miał z tego, że Ty “chcesz dostać podwyżkę”? Nawet jeśli Ci ją dam, to co w wyniku tego będzie się toczyło lepiej? Jaki efekt uzyskam z kolejnej inwestycji w Ciebie? Co firma będzie z tego miała? To dobry pretekst żebyśmy zastanowili się nad efektywnością Twojej pracy. Może zamiast podwyżki powinniśmy rozmawiać o obniżeniu wynagrodzenia? No toś mi chłopie wrzucił łamigłówkę do rozwiązania. Będę musiał sprawdzić kiedy ostatnio dawałem Ci podwyżkę, ile w ogóle zarabiasz, ile się zarabia teraz średnio na Twoim stanowisku i jeszcze każesz mi się domyślać ile tej podwyżki powinienem Ci dać… a dodatkowo muszę sprawdzić czy mi się nie wyłamiesz z drabinki wynagrodzeń i przypadkiem nie zaczniesz zarabiać więcej niż Twój szef… Pierwsza i najważniejsza rzecz, którą trzeba zrozumieć zanim się pójdzie po podwyżkę lub rozpocznie rozmowę o pracę: to nie my jesteśmy najważniejsi w rozmowie o podwyżce lub zatrudnieniu! Najważniejszy jest interes firmy i interes naszego szefa. Rekrutowani jesteśmy po to, by rozwiązać pewien problem: problem braku specjalisty, problem braku rąk do pracy lub inny problem, który warto jest znać i rozumieć. Jasne, że dla nas liczy się to, czy będziemy mieli odpowiednie warunki pracy, ale wygrywają przede wszystkim Ci, którzy potrafią pokazać, że rozumieją cel całej tej zabawy. Ci, którzy wiedzą, że przyszli pomóc komuś innemu rozwiązać jego mniejsze lub większe problemy. Ci, którzy rozumieją, że firma musi zarobić na naszym zatrudnieniu więcej, niż będzie nam płacić. Dlatego warto w rozmowie z przyszłym szefem pokazać, w jaki sposób firma skorzysta, jeśli będziemy dla niej pracować. Warto też przekonać przyszłego szefa, jak przyczynimy się do tego, by on był bardziej doceniany za swoją pracę lub miał mniej problemów na głowie. 2. Zamiast generować problemy – rozwiązuj je Czy to jest ważne? To jest bardzo ważne! W mojej opinii dużo ważniejsze niż nasze kwalifikacje. Oczywiście kwalifikacje są ważne, ale jeśli szef ma do wyboru: Zatrudnić specjalistę w danej dziedzinie, który już od pierwszej rozmowy generuje problemy i po którym widać, że szuka “dojnej krowy”, która sfinansuje jego specjalistyczne oczekiwania lub… Zatrudnić osobę, która ma mniejsze kwalifikacje w danym temacie, ale potrafi pokazać, że jest chętna do nauki, że w poprzednich miejscach pracy dobrze się adaptowała, że potrafiła podejmować się nowych zadań i zdobywać nowe kompetencje, a jednocześnie nastawiona jest na rozwiązywanie problemów… to kogo Twoim zdaniem taki szef będzie wolał zatrudnić? Dam Wam jeden przykład: lata temu rekrutowałem osobę, która miała być specjalistą od usług mobilnych (czyli docelowo pracować z klientami i nadzorować tworzenie różnego rodzaju serwisów dla telefonów komórkowych). Wśród iluś tam kandydatów moją uwagę przykuł chłopak, który miał jedną straszliwą cechę – dramatycznie się jąkał. Gdy się denerwował – trudno było mu powiedzieć zdanie. Cecha potencjalnie dyskwalifikująca w kontaktach z klientami, a właśnie do tego był rekrutowany. W ramach zadań kwalifikacyjnych miał przygotować i wygłosić prezentację na zadany mu temat. Prezentacja przygotowana fajnie (na tyle, na ile w ciągu kilku dni można wejść w nieznany sobie temat), ale słuchanie tego jak ją opowiada – po prostu dramat. Ale jednocześnie miał coś, co wtedy bardzo rzadko spotykałem. Pomimo wielkiego problemu z jąkaniem i dużych nerwów z tym związanych, potrafił dokończyć każde zdanie z sensem. I chociaż trwało to kilka razy dłużej, niż w przypadku osób mówiących płynnie, to pokazał, że potrafi pokonywać swój problem. Jednocześnie, znając swoje ograniczenia, miał zdolność upraszczania. Mówił esencję. A jeśli nie wiedział, to potrafił powiedzieć “nie wiem, ale wydaje mi się tak i tak…”. Każdy problem był dla niego okazją do szukania rozwiązania. Dość powiedzieć, że dzisiaj jest on moim przyjacielem, przez wiele lat był “prawą ręką” w mojej poprzedniej firmie, a teraz jest moim następcą. I w ogóle się nie jąka – nawet w stresujących sytuacjach. Podkreślam: szefowie szukają osób, które rozwiązują problemy, a nie je generują. Jeśli nie masz doświadczenia, to Twoje zaangażowanie w rozwiązywanie problemów jest równie cenne co doświadczenie. Jeśli masz doświadczenie, to warto oprócz niego pokazywać również, że posiadasz umiejętność rozwiązywania problemów i że “sodówa nie uderzyła Ci do głowy”. Przecież także w życiu codziennym nie lubimy osób, które “podrzucają” nam swoje problemy. Dobrym ćwiczeniem tutaj jest wypisanie naszych oczekiwań względem pracy na kartce i zastanowienie się, które z nich mogą zostać uznane za problematyczne. Bądźmy gotowi opakować je w dobre uzasadnienie – takie, które będzie przekonujące dla pracodawcy. Warto przygotować sobie kilka przykładów naszych osiągnięć w dotychczasowej pracy – szczególnie takich, które pokażą jak radziliśmy sobie w problematycznych sytuacjach. Wcale nie szkodzi mówić o tym, co się nam “nie do końca udało” – jeśli tylko możemy ten przykład wykorzystać do zademonstrowania, jakie wnioski wyciągnęliśmy i jak nam to pomogło w dalszej karierze. Pokazywanie samych sukcesów nie zwiększa naszej wiarygodności. Dobry szef chce wiedzieć, jak pracownik radzi sobie z trudnościami i problemami – czy zamiata je pod dywan, czy dzielnie stawia im czoła, angażując go tylko wtedy, gdy jest to konieczne. Chce wiedzieć, że mamy refleksje dotyczące swojej pracy, że widzimy pole do poprawy i że sami próbujemy poprawiać nasz warsztat. Że jesteśmy samodzielni i że nie będzie nas musiał co chwilę “walić po uszach”. 3. Przygotuj się do rozmowy! Bez względu na to czy idziemy do nowej pracy czy po podwyżkę w swojej obecnej – trzeba być wszechstronnie przygotowanym do takiej rozmowy! Pomimo, że jest to truizm, to zdecydowana większość kandydatów nie przygotowuje się dobrze do spotkań. Już na starcie przegrywają, a nasze szanse – o ile tylko będziemy przygotowani – rosną. Przez “przygotowanie” rozumiem zarówno jasność co do własnych oczekiwań (ile chcemy zarabiać, co chcemy robić a czego nie – co wcale nie oznacza, że mamy to jawnie komunikować!), wiedzę o firmie, z którą będziemy rozmawiać, wiedzę o jej ofercie, wiedzę o stanowisku na które aplikujemy i wymaganiach firmy, wiedzę o poziomie zarobków w danej firmie itp. Być może część z tych punktów wzbudziła Waszą wątpliwość, np. “skąd mam znać poziom zarobków w danej firmie?”. Jeśli się postarasz, to się dowiesz 🙂 Nie traktuj tego jako wymówki. Bezcennym źródłem informacji (i o firmie i zarobkach) są nasi znajomi i znajomi znajomych. Nie bójmy się pytać – najwyżej nie otrzymamy odpowiedzi. Jeden z Czytelników bloga pytał mnie niedawno ile można zarobić na konkretnym stanowisku w centrali banku w Warszawie (rozważał migrację z innego miasta). Zrobiłem szybkie rozpoznanie wśród moich znajomych i wróciłem do niego z informacją, którą wykorzystał w trakcie rekrutacji. Dzisiaj zarabia 1600 zł więcej niż chciał “zaśpiewać”. Rocznie otrzymuje 19 200 zł więcej tylko z tego powodu, że odważył się zadać pytanie. Zresztą nie musimy się ograniczać do informacji od znajomych. Od niedawna można uzyskać informacje o “widełkach” wynagrodzenia na danym stanowisku z serwisu prowadzonego przez Grupę Pracuj. Serwis Jedną z istotnych przeszkód powstrzymujących nas przed negocjowaniem wysokości wynagrodzenia, jest brak precyzyjnej wiedzy o tym, jakie są “widełki” zarobków na konkretnym stanowisku, w konkretnej branży i w konkretnej miejscowości. Można oczywiście odpytywać znajomych, ale nawet jeśli ktoś podaje nam konkretne kwoty, to nie możemy mieć pewności na ile są one reprezentatywne i czy znajomy nie “koloryzuje”. Z pomocą przychodzi tu serwis Każdy kto z niego skorzysta dostaje “szyty na miarę” raport wynagrodzeń dopasowany do stanowiska, rodzaju umowy, doświadczenia zawodowego itp. Warunkiem otrzymania takiego raportu jest wcześniejsze wypełnienie formularza dotyczącego naszego stanowiska pracy, co zabiera około 15 minut. Formularze takie wypełniło już ponad 175 tys. osób i to właśnie w oparciu o te dane przygotowywane są raporty. Ale nie tylko wynagrodzenie jest istotne. Warto dowiedzieć się też “z rynku” jakie są inne elementy pakietu w danej firmie i co jeszcze możesz negocjować. Jeśli wiadomo, że firma z zasady nie posiada samochodów służbowych, to bardzo słabym pomysłem jest poruszanie tego wymagania w trakcie rozmowy. Warto zdawać sobie sprawę, że rozmowa rekrutacyjna (bądź rozmowa o podwyżce), to nie jest egzamin, w którym każda odpowiedź punktowana jest niezależnie. Czasami jedna błędna odpowiedź może spowodować, że kandydat jest skreślany. Bo jako szef nie chcę zatrudniać kogoś, kto nie zadał sobie trudu postarania się o pracę. I nie chodzi tu o niedociągnięcia wynikające z braku umiejętności negocjacyjnych. To się naprawdę nie liczy w porównaniu z elementarnymi brakami, na których “wykłada się” większość kandydatów. Pomijając zagadnienia merytoryczne, bardzo wiele może pokazać próba odpowiedzi na pytanie: “Na pewno przeglądał Pan naszą stronę WWW. Co wzbudziło Pana zainteresowanie? Dlaczego akurat to?”. Przeglądał? Będzie improwizował? Czy powie wprost, że nic nie pamięta? Miarą przygotowania do rozmowy kwalifikacyjnej jest także to, czy kandydat ma jakiekolwiek sensowne pytania dotyczące stanowiska, na które aplikuje (“Co jest dla Pana niejasne lub czego chce się Pan dowiedzieć o zakresie obowiązków?”). No przecież niemożliwe jest żeby wiedzieć wszystko na podstawie tych kilku zdań z ogłoszenia! Ktoś kto nie pyta o zakres obowiązków daje mi do zrozumienia, że nie szuka pracy – szuka stałej pensji. Jest mu wszystko jedno, co będzie robił. A czy chcemy pracować z osobami, którym jest wszystko jedno? Najlepiej przed spotkaniem przeanalizować wymagania z ogłoszenia, przy każdym napisać listę wątpliwości, pytań lub dodatkowych informacji, które możemy podać, np. “Cieszę się, że napisali Państwo, że szukają osoby dyspozycyjnej. W obecnej firmie…” i tu litania przykładów na to, co my rozumiemy pod pojęciem dyspozycyjności. Nawet w tak prosty sposób możemy pokazać, że zapoznaliśmy się z ogłoszeniem, że rozumiemy wymagania, przemyśleliśmy dlaczego nadajemy się na to stanowisko i dajemy do zrozumienia, że nie będzie z nami problemów (patrz punkt wyżej). Jeżeli idziemy po podwyżkę, to powinniśmy przygotować się w inny sposób. W tym przypadku nie ma już “elementu zaskoczenia” i konieczności budowy relacji. Ta relacja już jest – ze wszystkimi jej plusami i minusami. I to właśnie rzetelna analiza plusów i minusów naszej pracy jest podstawą przygotowań do takiej rozmowy. Musimy przygotować się do przypomnienia szefowi o naszych sukcesach (wcale nie musi o nich pamiętać), o tym, w jaki sposób przyczyniły się one do sukcesu jego samego i firmy. Musimy przygotować się do rzeczowej i zazwyczaj długiej dyskusji o tym, jak możemy i planujemy osiągnąć jeszcze więcej (pokazanie planu na siebie na kolejny rok lub dłużej), zastanowić się co możemy zaoferować ze swojej strony w zamian za podwyżkę (bardzo dobrym argumentem jest zobowiązanie do pracy w firmie przez określony czas). Warto także – zanim jeszcze pójdziemy po podwyżkę – odpowiednio przygotować grunt do takiej rozmowy, np. kilka miesięcy wcześniej zweryfikować w bezpośredniej rozmowie z szefem, co według niego jest wyznacznikiem naszych ponadprzeciętnych rezultatów. A następnie, gdy już te rezultaty osiągamy, wykorzystać to w rozmowie o podwyżce. Jeśli szef jest zadowolony z pracownika i ten dodatkowo potrafi go w tym zadowoleniu utwierdzić w merytoryczny sposób, to podwyżka jest zazwyczaj czystą formalnością. Dobry szef pójdzie i wywalczy dodatkowe pieniądze dla świetnego pracownika nawet wtedy, gdy firma przechodzi przez cięcia i gdy może to oznaczać redukcję innego etatu (czytaj: zwolnienie kogoś innego). Jakkolwiek brutalnie by to nie brzmiało, to w każdej maszynie potrzebne są dobrze pracujące, naoliwione trybiki, a te “zgrzytające” tak czy siak trzeba wymienić, by maszyna mogła pracować niezawodnie. Za co dostałem dobrą butelkę od Czytelnika W ubiegłym roku jeden z Czytelników bloga, z którym spotkałem się w Trójmieście, wręczył mi butelkę dobrego trunku. Z zaskoczeniem i pewnym zażenowaniem spytałem dlaczego mi ją daje? – Należy Ci się – odpowiedział. – Za co? – Przeczytałem na Twoim blogu o tym, że BGŻ daje zwrot 1% pensji wpływającej na konto – maksymalnie do 50 zł miesięcznie. Zarabiałem wtedy 4500 zł na rękę i bardzo zirytowało mnie to, że nie zmaksymalizuję zwrotów. Poszedłem do mojego szefa i poprosiłem o podwyżkę. Gdy zapytał mnie dlaczego miałbym ją dostać, opowiedziałem mu o premii z BGŻ. Roześmiał się i po chwili rozmowy dostałem tą podwyżkę. Butelka Ci się należy… Jak widzicie merytoryczne przygotowanie do rozmowy z przełożonym wcale nie musi się sprowadzać do jakiegoś niewykonalnego zadania. Ten przykład pokazuje, że czasem najprostsze argumenty są najlepsze. Ważne, by je mieć. A tak przy okazji: kocham takie przykłady pozytywnego wpływu mojego bloga na Wasze życie i finanse 🙂 Śmiało podsyłacie proszę kolejne 🙂 4. Pokazuj na każdym etapie, że jesteś zorganizowany Często jako osoba rozmawiająca z kandydatami do pracy zastanawiałem się, jak niesamowitą pamięć muszą mieć te osoby, skoro nie mają przed sobą żadnego notesu, długopisu czy nawet kartki z przygotowanymi wcześniej pytaniami / zagadnieniami. Tak – warto pamiętać, że takie szczegóły też mają wpływ na to, jak ocenia nas pracodawca. Nie ma problemu, jeśli rzeczywiście mamy pamięć słonia 🙂 ale jeśli wypadniemy nie najlepiej, to nasza dobra organizacja może być naszym największym atutem. Dlatego warto zadbać także o oprawę spotkania: dzień przed nim potwierdzić godzinę i miejsce spotkania (mailowo lub telefonicznie) upewniając się, że nic się nie zmieniło, po spotkaniu – podziękować jego uczestnikom za poświęcony czas, komunikować się ze wskazanymi osobami kontaktowymi w uzgodnionych terminach i najważniejsze – jeśli proces rekrutacji zakończy się dla nas niepowodzeniem – także podziękować za informację i polecić się na przyszłość. Jeśli bardzo zależy nam na pracy w danej firmie, możemy próbować dowiedzieć się czy nie jest prowadzona rekrutacja na inne stanowiska. Spokojny upór i konsekwencja w połączeniu, po prostu, z kulturą osobistą, potrafią przynieść niesamowite efekty. Jest dużo prawdy w powiedzeniu “ważne jak kończysz”. Może się okazać, że ten ostatni e-mail jest czymś, co odróżnia nas od setek innych kandydatów i powoduje, że przy kolejnej rekrutacji firma skontaktuje się z nami w pierwszej kolejności. Dobre wrażenie robi się do końca – i na końcu można je też zepsuć. W przypadku negocjowania podwyżki przejawem dobrej organizacji jest zadbanie o to, by spotkanie odbyło się w optymalnym czasie dla obu stron. Jeśli widzisz, że czas przestaje być optymalny – zapytaj, czy szef nie wolałby zmienić terminu. Organizacja przejawia się także w przygotowaniu agendy takiego spotkania – listy zagadnień, które chcesz omówić, oraz w samodzielnym przygotowaniu rzetelnej analizy naszych osiągnięć i porażek (tu warto zadbać o pokazanie wniosków). 5. Pozytywne podejście, czyli bądź człowiekiem Bez względu na to jak dramatyczną mamy sytuację zawodową, to koniecznie trzeba pamiętać, że pozytywne podejście i uśmiech jest czymś, co zjednuje nam ludzi. Postaw się w roli szefa – czy wolisz zatrudnić kogoś pozytywnego, uśmiechniętego, kto wleje trochę optymizmu do Twojego zespołu, czy jakiegoś znerwicowanego mruka? Każdy wie, że rozmowy rekrutacyjne są stresujące. I kandydat, i specjalista od HR, i przyszły szef. To o czym się często zapomina, to że szef także może być mocno zestresowany rozmową. Podobnie w przypadku rozmowy o podwyżce. Pamiętacie punkt 1? Sprawcie by szef poczuł się lepiej i komfortowo. Czasem wystarczy się uśmiechnąć. Dla kandydatów to kwestia tej jednej rozmowy. Przejdziemy dalej albo nie. Szef ma dużo większy problem – musi dopasować nas do zespołu. Wie, że jedna, dwie czy trzy rozmowy niewiele pokażą. Że taka rozmowa może nas zweryfikować tylko negatywnie, ale nie powie jeszcze na ile świetnym pracownikiem będziemy. To wyjdzie dopiero “w praniu” w ciągu pierwszych miesięcy pracy. Jeśli szef postawi “na złego konia”, to zmarnuje bardzo dużo czasu, ograniczy szansę rozwoju firmy itp. Sukces naszej rekrutacji w danej firmie nie oznacza jeszcze, że nasz szef nie schrzanił zadania. To się okaże dopiero po jakimś czasie… Jeśli nie stać nas na uśmiech i oznaki naszego zdenerwowania są widoczne, to moim zdaniem warto pokazać ludzką twarz, przyznać się do swoich emocji, przeprosić za nie i uzasadnić. Mówiąc o sobie i swoich odczuciach także możemy pokazać, że nam zależy. A szefom zależy na pracownikach, którym zależy. Oczywiście dobór słów także jest ważny 🙂 6. Ćwicz negocjacje! Po dobrym merytorycznym przygotowaniu się do rozmowy kwalifikacyjnej, warto na głos powiedzieć to, co chcielibyśmy powiedzieć w trakcie takiej rozmowy. Trening czyni mistrza, a nikt z nas nie rodzi się z umiejętnością mówienia i negocjowania. Inaczej mówimy, gdy luźno rozmawiamy ze znajomymi, a jeszcze inaczej, gdy chcemy brzmieć profesjonalnie. A jeśli dołożymy do tego stres, to efekt może być opłakany. Dlatego warto ćwiczyć. Usłyszeć siebie. Posłuchać co nam “zgrzyta”. Nawet, jeśli nie zastosujemy tego w praktyce w trakcie rozmowy, to zapewniam, że będziemy tam iść z większą pewnością siebie. A ta jest bardzo istotnym elementem naszego sukcesu. Warto przećwiczyć odpowiedzi na standardowe pytania, np. “Dlaczego chce Pan zmienić pracę?”, “Co się Panu nie podoba w obecnej pracy?”, “Dlaczego uważasz, że należy Ci się podwyżka?”. Warto również nauczyć się zadawać pytania otwarte, czyli takie, które nie ograniczają zakresu odpowiedzi. Jeśli zapytamy “Czy w pracy na tym stanowisku przysługuje samochód służbowy?”, to w odpowiedzi możemy usłyszeć “Przysługuje”, ale de facto nadal nie wiemy czy my go otrzymamy czy nie, nie wiemy także jaki itp. Generalnie jest to przykład złego pytania 😉 Alternatywą jest np. propozycja “Porozmawiajmy co wchodzi w skład pakietu dla pracownika na tym stanowisku” – tu możemy się dowiedzieć, co jeszcze może nam zaproponować pracodawca bez szczegółowego odpytywania o konkretne elementy. Być może dowiemy się więcej niż chcielibyśmy usłyszeć. Najwyższym poziomem wtajemniczenia jest ćwiczenie scenariuszy rozmów kwalifikacyjnych z naszymi znajomymi. Jeśli podejdziemy do tego na poważnie, to skorzystają na tym i znajomi i my. Można to przeprowadzać w trybie przypuszczającym “A co odpowiesz, jeśli usłyszysz takie pytanie…”. Jeśli uważasz to za dziecinadę, to zastanów się, czy nie warto trochę się powygłupiać w bezpieczny dla siebie sposób, np. dla dodatkowych kilkunastu czy kilkudziesięciu tysięcy złotych rocznie 😉 7. Negocjuj nie tylko pieniądze Powyżej zasugerowałem już jedno z otwartych pytań dotyczących “pakietu pracowniczego”. Warto rozpoznawać i negocjować dodatkowe benefity. Niekiedy firmom znacznie łatwiej jest dać nam na naszym stanowisku służbowe auto z limitem kilometrów, niż pensję wyższą o 500 zł / m-c. Dodatkowa opieka medyczna, nielimitowane rozmowy komórkowe, karnety na siłownię, bony żywieniowe, ale także dodatkowe dni urlopu przysługującego rodzicom, paczki świąteczne, określony budżet na ubranie pracownicze (np. dofinansowanie garniturów), finansowanie wakacji dla najlepszych pracowników, przedszkole w firmie, możliwość zabrania osoby towarzyszącej na delegacje zagraniczne, zniżki i specjalne ceny na produkty firmy (fajne w branży samochodowej, bankowej czy ogólnie produkcyjnej) czy w końcu pracownicze programy emerytalne – to różne dodatkowe świadczenia dla pracowników, które zdarzało mi się widzieć w różnych firmach. Informację o dodatkowych, pozapłacowych benefitach, których można się spodziewać w konkretnej branży i na konkretnym stanowisku, także można znaleźć w raportach przygotowywanych po wypełnieniu ankiety na Warto brać pod uwagę wszystkie “elementy układanki” i pokazywać naszą elastyczność. Jeśli dostaniemy coś więcej w jednym miejscu, to możemy pójść na ustępstwa w innym. Jako szef weryfikowałem także, czy pracownik myśli w dłuższym horyzoncie czasowym, np. czy istotne jest dla niego wynagrodzenie miesięczne czy roczne. Jeśli ktoś rozumiał mechanizm premii lub prowizji, to był to dla mnie wyraźny sygnał jego elastyczności i zorientowania na rozliczanie rezultatów pracy. 8. Bądź uczciwy Ostatni punkt w tym artykule, ale bardzo istotny. Wiem, że nie wszyscy działają uczciwie, więc napiszę to w charakterze przestrogi: kłamstwo ma krótkie nogi. Pracujemy przez zdecydowaną większość życia. Pracujemy za pieniądze, ale pracujemy też na naszą reputację. Z jednej strony prawdą jest, że jest wielu pracodawców na świecie więc nawet jeśli gdzieś “wykręcimy jakiś numer”, to możemy znaleźć pracę gdzieś indziej. Ale z drugiej strony, zapewniam Cię, że pewne rzeczy wychodzą jak “szydło z worka”. Naprawdę pracodawca może bardzo łatwo zweryfikować, co sądzą o pracowniku jego dotychczasowi szefowie – czy byli z niego zadowoleni czy nie. Uczciwość w życiu codziennym, to także uczciwość w negocjacjach. Jakkolwiek by one nie przebiegały, to negocjacje są metodą znalezienia kompromisu satysfakcjonującego obie strony. Jakiekolwiek próby “ogrania przeciwnika” prędzej czy później wypłyną na powierzchnię i potrafią się strasznie zemścić. Doradzam bycie uczciwym i wierzę, że tak jest w życiu łatwiej 🙂 A w procesie rekrutacji ta uczciwość zaczyna się już na etapie pisania CV. Nie warto koloryzować. Zapewniam 🙂 Podsumowanie Wyszedł mi bardzo długi wpis. Może wydawać się Wam, że nie zawiera on żadnych wskazówek negocjacyjnych. Jeśli ich nie widzicie – to przeczytajcie go jeszcze raz 🙂 Nie bez powodu wybrałem taką a nie inną kolejność punktów. Moim skromnym zdaniem kandydaci do pracy przykładają za dużą uwagę, np. do tego, by odpowiednio układać ręce i spoglądać w konkretną stronę, niż do prawdziwych i konkretnych kryteriów decydujących o ich zatrudnieniu. Ale na koniec muszę ponownie zastrzec, że jest to moja osobista hierarchia ważności zagadnień związanych z szukaniem pracy lub wnioskowaniem o podwyżkę. To co piszę może być kompletnie niezgodne z Waszą rzeczywistością. Weźcie więc na to poprawkę i wyciągnijcie z tego wpisu to, co może się Wam przydać 🙂 Mam do Was wielką prośbę: jeśli znacie kogoś, kto bezskutecznie poszukuje pracy, to wyślijcie mu proszę link do tego artykułu. Ja, jako osoba siedząca raz z jednej, raz z drugiej strony biurka rekrutacyjnego, naprawdę życzyłbym sobie żeby większość kandydatów do pracy przychodziła na rozmowy kierując się tymi zasadami. Ale bywa różnie… Życzę Wam wszystkim udanych negocjacji 🙂 Ten wpis powstał w ramach komercyjnej współpracy z serwisem Zdjęcie u góry: © Dan Race –
0 Hej, nie długo mam rozmowe roczną i pewnie zostanie mi zaproponowana podwyzka 1k brutto, jakie dać argumenty, ze 1k to za mało i chce np z ? 0 A co zrobiłeś że uważasz, że należy Ci się a nie 1k? ;) 0 Swoją drogą jeśli chcesz konkretną podwyżkę to mów to PRZED rozmową roczną, twój bezpośredni manager magicznie nie wyczaruje budżetu w pół godziny. 0 zaczynałem od samego angulara, a doszedł react, bardziej chodzi czy takie argumenty jak inflacja to dobry argument? 1 Do tej pory, przez tyle już lat czytania forów, dalej nie rozumiem co to znaczy "należy się podwyżka". Umawiasz się na jakąś kwotę i tyle się należy. Można negocjować stawkę nawet jak g**no robisz i dostać 50% więcej, albo zmienić robotę i dostać 100%. 1 QuantumComp napisał(a): A co zrobiłeś że uważasz, że należy Ci się a nie 1k? ;) W jaki sposób wyliczasz to ile powinieneś dostawać? W jaki sposób firma ocenia wartość pracownika? Zazwyczaj to jest mniejsze czy większe widzimisię, jakieś dyskutowanie o konkretnym wskaźniku który miałby przekładać sie na stawkę jest bezcelowe. To powinno odbywać się bez zbędnych słów - mowie ile chce podwyżki, opierając się na tym jak mniej więcej ksztaltuja sie stawki, jeśli firma się nie zgadza musi mieć świadomość, że to moment w którym wysyłam CVki rekruterom. 0 Chyba najlepszym argumentem jest to, że inna firma daje Ci więcej. 0 lookacode1 napisał(a): Chyba najlepszym argumentem jest to, że inna firma daje Ci więcej. To bardzo źle brzmi. To dobry argument, ale sformułowany inaczej, poza tym firmy zazwyczaj mają świadomość tego jak wygląda rynek. 2 pytanie jaki procent twojej wyplaty to bedzie to tys. 1 Typowe argumenty: na firmowej drabince spełniasz wszystkie kryteria kolejnego poziomu (awans) znaczne zwiększenie zakresu obowiązków (np poprowadziłeś jakiś projekt od początku do końca, a wcześniej zajmowałeś się tylko klepaniem) specyficzne działania które podjąłeś znacznie wpłynęły na wyniki zespołu/działu/firmy (np zaproponowałeś nowe coś dzięki któremu oszczędzacie czas, dajecie wymierzalną wartość dla klientów itp) jesteś trudny do zastąpienia i jak nie dostaniesz to składasz wypowiedzenie (i radziłbym się przygotować na rzucenie tym wypowiedzeniem od razu) - tylko trzeba to milej ująć :) Liczba odpowiedzi na stronę 1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1
Podanie o podwyżkę to dokument, z którym niejeden z nas miał problemy. Jak uzasadnić i argumentować podanie o podwyżkę, żeby szef go zatwierdził? Podpowiadamy, jak napisać podanie o podwyżkę wynagrodzenia i co powinno się w nim znaleźć. Jak uzasadnić swoją prośbę o zwiększenie wynagrodzenia i jakich argumentów użyć, aby podanie zostało rozpatrzone pozytywnie? Poniżej znajdziesz także wzór podania o podwyżkę w formacie doc, do wydrukowania. Któż z nas nie chciałby zarabiać więcej? Często zastanawiamy się, jak zasugerować szefowi, żeby pomyślał o podwyższeniu pensji dla nas. Jednym z takich sposobów jest napisanie podania o podwyżkę. Jest to jednak krok, który należy wykonać z wyczuciem, po namyśle i dobrym zorientowaniu się w aktualnej sytuacji firmy. Podpowiadamy, co należy zrobić, aby po pierwsze nie zaszkodzić sobie, a po drugie mieć szansę na pozytywną odpowiedź. Kiedy i jak napisać podanie o podwyżkę, jakich argumentów użyć i o czym nie lepiej w piśmie nie wspominać?Podanie o podwyżkę zacznij od „rachunku sumienia”Zanim zaczniesz upominać się o podwyżkę, zrób „rachunek sumienia”, czy na pewno podwyżka ci się należy. Szef spojrzy na twoje podanie o podwyżkę łaskawszym okiem, gdy:swoje obowiązki wykonujesz sumiennie, często lepiej niż współpracownicy masz wysokie kwalifikacje i zawsze jesteś skłonny do ich podnoszenia można na ciebie liczyć w sytuacjach kryzysowych (np. nagły wyjazd służbowy, konieczność zostania po godzinach, zastępstwo chorego współpracownika itp.) identyfikujesz się z firmą, wykazujesz się inicjatywą, masz pomysły racjonalizatorskie, zależy ci na tym, aby firma rozwijała się inne osoby na podobnym stanowisku zarabiają więcej jesteś w firmie lubiany przez współpracowników, szanujesz ich, nie wywołujesz konfliktów dbasz o mienie firmowe dzięki twoim działaniom firmie udało się podpisać korzystny kontrakt, wzrosła sprzedaż, marka zyskała na popularności twój wynalazek lub patent został wdrożony w firmie i przynosi wymierne efekty zwiększył się zakres twoich obowiązków masz nowe obowiązki, które wiążą się z większą odpowiedzialnością pracujesz w firmie od wielu lat i do tej pory nie dostałeś podwyżki. Pamiętaj, aby podanie o podwyżkę własnoręcznie podpisać o podwyżkę: szansa, ale też zagrożenieUtrzymujący się najniższy w ostatnich dekadach poziomy bezrobocia sprawia, że pracownicy czują się coraz pewniej i mają coraz wyższe oczekiwania. Dlatego z większą odwagą upominają się o podwyżki. Zdają sobie sprawę z tego, że na rynku brakuje fachowców i wielu pracodawców ma problemy z ich znalezieniem, czy utrzymaniem kadry. Trzeba to jednak robić z nie pisz, że podwyżka ci się należy, bo osoba pracująca na podobnym stanowisku zarabia więcejWarto jednak zastanowić się, czy podanie o podwyżkę to dobry sposób upominania się o wyższe wynagrodzenie. Taka formalna droga może zostać źle przyjęta, sprawi, że być może będziesz postrzegany jako osoba roszczeniowa, z którą mogą być problemy i na lojalność której nie można liczyć. Możesz zostać zaszufladkowany jako pracownik, który dla lepszej płacy może w każdej chwili zmienić pracodawcę, a nawet znaleźć się na liście osób do ewentualnego zwolnienia. To jednak czarny scenariusz, który wcale nie musi być regułą. Warto jednak się zastanowić, czy nie ma innych sposobów. Czasami lepsza bywa rozmowa na neutralnym terenie, w której podwyżka jest tylko delikatną sugestią i w żadnym wypadku szantażem. Do tej ostatniej metody nie warto się uciekać nawet wtedy, gdy mamy na oku inną pracę. Palenie wszystkich mostów za sobą to ostatnia rzecz, jaką powinniśmy robić zmieniając o podwyżkę najlepiej napisać na komputerze prosić szefa o podwyżkę?Zanim poprosisz przełożonego o podwyżkę, zorientuj się w jakiej sytuacji finansowej jest firma. Jeżeli ma przejściowe kłopoty, np. mniejszą ilość zleceń, zatory płatnicze itp. zrezygnuj z rozmowy i poczekaj na lepsze czasy. Nigdy nie składaj podania o podwyżkę, gdy w przedsiębiorstwie są cięcia kosztów, zwolnienia lub gdy zamykana jest filia zakładu. Może zdarzyć się też, że firma dużo inwestuje, buduje nowy zakład, kupuje nową linię produkcyjną. Wtedy nie zawsze ma środki na podwyżki dla pracowników. Nie wszyscy szefowie informują pracowników o kondycji firmy, dlatego dobrze jest samemu zrobić taki wywiad. Można spróbować dowiedzieć się czegoś od współpracowników lub poszperać w internecie. Gdy upewnisz się, że firma dobrze sobie radzi na rynku możesz poprosić o podwyżkę i jeśli Twoje argumenty będą słuszne, podanie o podwyżkę może być rozpatrzone także: Kto może odmówić pracy podczas upałów? Sprawdź, jakie masz prawaJak napisać podanie o podwyżkę?Podanie o podwyżkę powinno być uprzejme i rzeczowe. Powinny w nim znaleźć się wszystkie argumenty przemawiające na naszą korzyść. Warto więc podkreślić:staż pracy, osiągnięcia, umiejętności, wkład w rozwój firmy. Dobrze też jest przypomnieć, ile wynosi nasze obecne wynagrodzenie. Przy złożeniu podania o podwyżkę zawsze trzeba liczyć się z odmową, dlatego podkreśl, że nie wpłynie ona w żaden sposób na twój stosunek do pracy. Podanie o pracę: czego nie robić?Nigdy nie pisz, że podwyżka ci się należy, bo osoba pracująca na podobnym stanowisku zarabia więcej. Nie wspominaj też o trudnej sytuacji w rodzinie, zaciągniętych kredytach, budowie domu, sPolecane ofertyMateriały promocyjne partnera
wiec tak jak wyzej dziewczyny, jakich argumentow uzyc proszac o podwyzke... co najbardziej przemawia? myslicie, ze np ze zycie podrozalo?? co jeszcze? prosze o pomoc, moze ktoras z was jest szefowa? jakie argumenty by do was przemowily najbardziej? ? Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-08-16 10:43 przez czubka. Moim zdaniem powinnaś zrezygnować z prośby o podwyżkę. Tyle ludzi szuka pracy, szefowa na pewno wie, że jest 20 na Twoje miejsce. Cytatsmutneniebo Moim zdaniem powinnaś zrezygnować z prośby o podwyżkę. Tyle ludzi szuka pracy, szefowa na pewno wie, że jest 20 na Twoje miejsce. zgadzam sie nie pracuje w Polsce ze pracujesz iles tam czasu i uwazasz ze twoja praca jest wiecej warta ja bym sie wkurzyla jakbym uslyszala ze ooo zycie podrozalo... szefowa tez musi wiecej za wszystko placic wtedy... pokaz ze zaslugujesz na wieksza kase a nie ze musisz zebrac CytatAlexa_89Cytatsmutneniebo Moim zdaniem powinnaś zrezygnować z prośby o podwyżkę. Tyle ludzi szuka pracy, szefowa na pewno wie, że jest 20 na Twoje miejsce. zgadzam sie może i jest 20 ale skąd wiecie czy potrafią tto co ona? co za interes zamienić osobę i mieć później problemy bo np. pracuje o wiele gorzej niż poprzedniczka? odnośnie pytania, sama bym chciała wiedzieć bo idę na studia ale to chyba nie jest powód do podwyżki... Cytatczubka nie pracuje w Polsce to chyba tym bardziej nie masz na co narzekac na pewno nie mów że życie podrożało, czy tylko Tobie podrożało?? argumentem powinna być przede wszystkim Twoja sumienna praca, zaangażowanie, osiagnięte w pracy wyniki.. To zależy od tego jak pracujesz i czy wywiązujesz się ze swoich obowiązków. Każdy chciałby podwyżkę ale nie każdemu się należy. Do takich kwestii zawsze podchodzi się indywidualnie. Nie ma określonego schematu ponieważ każdy człowiek jest inny i inną pracę wykonuje. Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-08-16 11:07 przez extrashopping. właśnie w radio zet jest taki temat posłuchaj A ile zarabiasz i ile chciałabyś zarabiać? najlepiej jakbyś miała argumenty w stylu: "pracuję tu długo i się rozwijam, wspomagam rozwój firmy bo pomogłam przy ukończeniu projektów takich i takich". samo to, ze życie jest coraz droższe nie jest żadnym argumentem. musisz mieć swoje osiagnięcia i na ich podstawie możesz prosić o podwyżkę. co wy wogóle wypisujecie za bzdury!! to że inni nie mają pracy z przyczyn takich a nie innych nie znaczy że nie mozna prosić o podwyżkę!! ok dzieki, powiem ze pracuje dlugo i wiele tu sie nauczylam i duzo robie a zarabiam jak poczatkujacy pracownicy....tylkko ladnie to ujme. Cytatczubka ok dzieki, powiem ze pracuje dlugo i wiele tu sie nauczylam i duzo robie a zarabiam jak poczatkujacy pracownicy....tylkko ladnie to i masz odpowiedz na swoje pytanie,poprostu jej to powiedz co tu napisałas Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.
argumenty o podwyżkę forum